2 dni potem idąc ulicą zobaczyłam Filipa idącego na przeciw mnie. Z daleka dostrzegłam tego banana na jego twarzy, gdy spostrzegł, że to ja..
-Myślałem o tobie.-rzucił obejmując mnie ramieniem i patrząc święcącymi oczami.-mam dla ciebie chrupaka, chciałem właśnie do ciebie wpaść.
-Chrupaka? Jena nie jadłam tego od wieków, daj mi-uśmiechnęłam się wyrywając mu z ręki batona.-Chciałeś wpaść do mnie, czy to Lizy, ha?
-Do ciebie...wiesz myślę, że powinniście sobie z Pawłem coś wyjaśnić..Jesteście w końcu jakby przyjaciółmi..
-Jakby..-westchnęłam, gryząc batona.- Dobrze to ująłeś.
-On dużo przeżył, sama wiesz.
-Możliwe, ale ja już go nie znam, to już nie jest mój przyjaciel, ten, o którym wiedziałam wszystko, na którego zawsze mogłam liczyć.
-oj nie, kto jak kto, ale on zawsze będzie na twoje zawołanie.
-Skończmy, okej ? to śliski temat.. Trzeba się spotykać z Izą i Krystianem.
-Ehh... ich nie ma, nie wiesz ?
-Co do cholery?
-wyjechali, mieszkają teraz w Gdańsku.
-Nawet się nie pożegnali?! Fif, czemu mówisz mi to teraz?
-Nie było okazji...Klaudia nie przejmuj się, ułoży się tu wszystko, będą przyjeżdzać przecież to nie...
-A ty, jesteś sam..? -przerwałam mu.
-Co?
- Trzymasz dalej z Pawłem, te klimaty, to wszystko?
-Wszyscy wiemy,że Rams się zmienił. Nie rozmawiamy już raczej, on rzadko kiedy jest trzeźwy, częściej nachlany lub..-urwał nagle..
-Lub co ?- spojrzałam na niego zaniepokojona.
-Klaudia.... Wszyscy tu wiemy, że Paweł ma problem ze sobą..że zaczeło to się po Waszym wyjeżdzie a pogłebilo po śmierci ojca.. ale co ja ci będę mówił.. Sama powinnaś się dowiedzieć..
-Nie rozumiem już tego wszystkiego.. dlaczego każdy tu ma tajemnice i nikt nie chce nic mówić ?
-Bo to taki trochę temat tabu, jego ciotka jest, ale tak naprawdę jej nie ma. Robi tylko opłaty i daje mu kasę na życie.. A on radzi sobie sam, jak umię, bo musi.. Radzę Ci z nim porozmawieć nim będzie za późno..-rzucił szybko, dał mu całusa w czoło i poszedł zostawiając mnie samą na ulicy..
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz